Kręcenie rogali świętomarcińskich, czyli jak zrobić poznańskiego rogala krok po kroku

Przerwę na chwilę cykl kwiatowych przepisów bo 11 listopada (urodziny ulicy św. Marcin) zbliża się wielkimi krokami i muszę napisać kilka słów o rogalach świętomarcińskich. W Poznaniu już królują, wszędzie ich pełno. Choć w tym roku nie muszą królować jedynie w Poznaniu. Ruszyła już bowiem (po raz drugi) wielka kampania alleRogal! Wspólna akcja Miasta Poznania i Allegro. Oryginalnego rogala można kupić przez internet: http://allegro.pl/rogal-swietomarcinski-allerogal-z-poznania-i2744910655.html za 9.90 zł. Dzięki świetnie zorganizowanej logistyce dotrze do właściciela w ciągu jednego dnia. Biuro promocja Miasta Poznań z okazji wspomnianej kampanii zorganizowało warsztaty kręcenia rogali na których miałam przyjemność uczestniczyć. A była to naprawdę ogrooomna przyjemność.

Właściciel cukierni Piotr Koperski wraz z synem pokazał nam jak robi się prawdziwe, certyfikowane rogale świetomarcińskie. I wskazał co musi się w nich znaleźć by rogal mógł ubiegać się o certyfikat. Do „obowiązkowych” składników farszu należą: biały mak, orzechy i bakalie.  Tradycyjne ciasto do rogali to drożdżowe półfrancuskie. Przekładane tłuszczem i wielokrotnie zawijane. Dokładna receptura nie jest określona. Proporcje używanych surowców ustalają cukiernie, dlatego rogale różnią się nieco między sobą. Te stosowane przez cukiernię Piotr Koperski są absolutnie idealne. Rogale smakowały mi jak nigdy! W ogóle smakowały mi pierwszy raz. Nigdy nie byłam ich amatorką i co roku odmawiałam ich konsumpcji. Od dzisiaj jednak  będę ich zadeklarowaną fanką. Tzn. tylko tych z niektórych cukierni. Wiele jest bardzo kiepskich, o czym mogłam się przekonać na degustacji, w której uczestniczyłam w niedzielę. Ale o tym napiszę niebawem.

Teraz pokażę Wam krok po kroku jak robi się prawdziwe świętomarcińskie rogale. Dokładną recepturę przekazaną nam przez pana Koperskiego zapisałam natomiast w osobnym poście o rogalach świętomarcińskich.

Zaczynamy od przygotowania ciasta drożdżowego, rozwałkowania i nałożenia kawałków margaryny. Potem ciasto składa się tak by uzyskać 3 warstwy.

I rozwałkowuje w specjalnej maszynie.

Znów składa i rozwałkowuje. Czynność tę powtarza się jeszcze dwa razy.

Finalnie otrzymujemy 81 warstw ciasta (3x3x3x3=81)

Teraz czas na ostatnie wałkowanie i szabelkę. Tak, podobno trójkąty na rogale najlepiej kroi się prawdziwą szablą.

Świętomarciński rogal musi mieć bakaliowo-migdałowe nadzienie z białego maku.

I zostać specjalnie zwinięty. W tym celu nacina się go w połowie, tuż u podstawy trójkąta.

By ostatecznie tak wyglądał.

No, PRAWIE mi taki wyszedł… (za zdjęcie dziękuję Artii z Ziołowego Zakątka)

Jeszcze tylko wizyta w piecu, dodatek pomady oraz orzechów (u pana Piotra arachidowych) i prawdziwy świętomarciński rogal gotowy!

Nasze gigantyczne rogale (zgodnie ze standardem muszą mieć 200-250 g) wymagały jeszcze tylko pokrojenia i konsumpcji. Odbyła się ona w przemiłej atmosferze i trwała jakieś 1.5h! Pan Koperski pokazał nam przy jej okazji pudełka na mini-rogale świętomarcińskie, które będą serwowane 11 listopada w samolotach opuszczających poznańską Ławicę.

Podsumowując – Warsztaty były absolutnie fantastyczne i ogromnie cieszę się, że miałam okazję w nich uczestniczyć. Urządowi Miasta Poznań gratuluję świetnego pomysłu na promocję poznańskiego smakołyku, a Allegro za stworzenie możliwości jego dostarczenia do (prawie) każdego miejsca na Ziemi.

6 komentarzy

Odpowiedz

Twój adres mailowy nie bedzie opublikowany.

Możesz użyć języka HTML w postaci takich tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*