Warsztaty wypieku i dekoracji świątecznych słodkości w Ostrowach

Okazuje się, że na polskich wsiach całkiem dużo się dzieje i powstaje mnóstwo kulinarnych cudów. Miałam okazję przekonać się o tym kilka dni temu. Zostałam bowiem zaproszona przez Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych „Nasze Ostrowy” (w ramach projektu wiosek tematycznych) by poprowadzić warsztaty kulinarne dla dzieci oraz warsztaty z marketingu produktów lokalnych dla dorosłych.

Te pierwsze miały na celu pokazanie paniom ze Stowarzyszenia jak prowadzić zajęcia kulinarne dla dzieci. Ponieważ w niedalekiej przyszłości same planują takie organizować. Wspólnie z nimi i ok. 10 dziećmi piekłam pomarańczowe babeczki-pieguski, marchewkowo-piernikowe muffinki i kruche ciasteczka. Najbardziej oczekiwanym punktem programu było oczywście dekorowanie słodkości. Dlatego też na samym wstępie warsztatów zapoznałam uczestników z różnymi technikami cukierniczymi i pokazałam przykładowe stylizacje. Panie bardzo zainteresował styl angielski. Również dziewczynki chętnie bawiły się masą cukrową. I szprycką, i wykrawaczkami, i barwnikami. Nikomu nie brakowało zapału do pracy. Szczególnie, że efekty tej pracy mogły zostać utrwalone na zdjęciach. Marek przyjechał do nas ze swoim  fotograficznym mini-studio. Była więc okazja do zabawy w kulinarne aranżacje.

Po warsztatach dla dzieci odbyło się spotkanie z członkiniami Stowarzyszenia. W większości gospodyniami domowymi, które same robią przetwory z owoców i warzyw oraz pieką chleby i ciasta. Głównie na własne potrzeby, ale chciałyby je również sprzedawać. I w tym właśnie miałam im pomóc. Moim zadaniem było pokazanie jak wprowadzić ich produkty na rynek i jak sprawić by były bardziej atrakcyjne.

Z podniesieniem atrakcyjności wizualnej swoich słoiczków i wypieków Panie nie miały najmniejszych trudności. Po mojej krótkiej prezentacji na ten temat, z pełnym zaangażowaniem zawijały, pakowały, doczepiały etykiety. Ich dzieła naprawdę robiły wrażenie. Również smakowe. Miałam okazję spróbować przepyszny, naturalny sok jabłkowy, świeży chleb i ciasto drożdżowe. Smakołyków nie zabrakło też w gospodarstwie agroturystycznym, gdzie nocowałam. Gospodarze częstowali swojskimi wędlinami, ogórkami, domowymi obiadami. W pamięci utkwił  mi m.in. biały barszcz, fasolka po bretońsku oraz polędwiczki z kaszą gryczaną i buraczkami.

Przyznaję. Uwielbiam kuchnie świata i kuchnię fusion. Ciekawi mnie kuchnia molekularna czy haute cuisine. Wciąż eksperymentuję z nowymi składnikami, niecodziennymi połączeniami. Niemniej bardzo się cieszę, że przez dwa dni otaczała mnie autentycznie polska, tradycyjna kuchnia. I cudowni ludzie jakich spotkałam w Ostrowach.  Przypomnieli mi jak wspaniałe są nasze rodzime smaki. A ja z kolei pokazałam im jakie możliwości daje dziś wszystkim internet. Bo tradycja i nowoczesność wcale się ze sobą nie kłócą. Mogą przecież iść ze sobą w parze.

Więcej zdjęć w tym albumie.

3 komentarzy

Odpowiedz

Twój adres mailowy nie bedzie opublikowany.

Możesz użyć języka HTML w postaci takich tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*