Kulinarna majówka w Bukowinie Tatrzańskiej

Może niektórzy zauważyli, że nie pochwaliłam się Wam smakołykami jakie stworzyłam w majowy weekend. Otóż, tak się złożyło, że nic nie gotowałam! Ale to nie znaczy, że nie było u mnie kulinarnie. Było wręcz przeciwnie! Z przyjemnością pokażę Wam co pysznego powstało pod moim okiem na warsztatach jakie miałam okazję współprowadzić w Bukovina**** Terma*Hotel*SPA.

Zostałam bowiem zaproszona przez Sylwestra Lisa (szefa kuchni kompleksu), by wraz z nim oraz Piotrkiem Ogińskim (którego możecie znać z videobloga kochamgotować.blogspot.com), poedukować kulinarnie gości Bukoviny.

By obejrzeć zdjęcia z wydarzenia (autorstwa niezastąpionego M.) zerknijcie do galerii na moim fanpage.

Warsztaty kulinarne w Bukovinie

W pierwszy dzień (2-go maja) moja grupa przygotowywała łososia sous vide (59 st., 25 minut) w szynce parmeńskiej z risotto. Grupa Piotrka robiła tajskie stir-fry, a Sylwester zaszalał z polędwiczkami ze skorzonerą w sosie jabłkowym.

Warsztaty kulinarne w Bukovinie

Warsztaty kulinarne w Bukovinie

Warsztaty kulinarne w Bukovinie

Drugiego dnia (3-go maja) ja zaproponowała saltimboccę z polędwicy oraz pęczakotto, a Piotrek tajską zupę.

Warsztaty kulinarne w Bukovinie

Warsztaty kulinarne w Bukovinie

Warsztaty kulinarne w Bukovinie

Bardzo się cieszę, że na warsztaty przyszły osoby autentycznie zainteresowane kuchnią. Nikomu nie brakowało entuzjazmu i zapału do pracy. Każdy chętnie pytał, gotował, a potem próbował. Sporo uczestników z dnia pierwszego wróciło dnia drugiego, co stanowi doskonały dowód, że dobrze się bawili. Ja nie mniej 🙂

W Bukovinie czekało na mnie jednak jeszcze więcej przyjemności. Zaraz po przyjeździe udało nam się złapać trochę słońca i pójść na miły spacer po górach, popodziwiać widoki i po prostu odpocząć.

Potem pogoda się mocno popsuła (niestety, serwis meteovista.pl się nie pomylił), więc korzystaliśmy z term i zachwycaliśmy się każdym posiłkiem jaki mieliśmy możliwość skosztować. Muszę przyznać, że Bukovina pod względem gastronomii po prostu „wymiata”. Chyba w żadnym innym hotelu, podczas bufetowej kolacji nie zastałam (w jednym czasie) królika, bażanta, indyka sous vide i pierogów z baraniną! Podczas bufetów obiadokolacyjnych delektowaliśmy się też zającem (takim ciemnym, dzikim), pierogami z ogonem wołowym (duszonym ponad 20 godzin), świetnymi surówkami z kiszonej kapusty i wieloma innymi specjałami. Bufet śniadaniowy też nie pozostawiał nic do życzenia – grillowane, chrupiące szparagi na dobry początek dnia? To jest to! Albo wspaniała chałka z super dżemem z czarnej porzeczki… Jedno jest pewne – jeśli szukacie kulinarnych wrażeń, w Bukovinie na pewno je znajdziecie 🙂

1 komentarzy

  1. Lubię to !!!! Gdzie to można kliknąć (jako do postu, bo blog to oczywistość) 😀 Bardzo zachęcasz do wycieczki do tego czarownego miejsca – jak już kiedyś się wyrwiemy na urlop to na pewno będziemy pamiętać taką relację!

Odpowiedz

Twój adres mailowy nie bedzie opublikowany.

Możesz użyć języka HTML w postaci takich tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*