Na samym wstępie muszę zaznaczyć, że to krem kataloński w bardzo zmodyfikowanej wersji. Zachowałam jednak nazwę by od razu było wiadomo o co mniej więcej chodzi. Bo ten deser to tak jak hiszpańska crema catalana deser na bazie mleka, żółtek i mąki kukurydzianej. Oryginalną wersję aromatyzuje się skórką pomarańczową i cynamonem. Ja pozostałam przy starym, poczciwym i sprawdzonym smaku wanilii. Wierzch deseru powinien wieńczyć skarmelizowany cukier. Niestety, nie posiadam palnika (tzw. „ferro per cremar” – jest to okrągły dysk na długiej rączce, podgrzany nad ogniem), który pozwoliłby mi na stworzenie charakterystycznej skórki. Posiłkowałam się zatem zwykłym grillem, który po prostu rozpuścił cukier. Jeszcze jedna modyfikacja dotyczyła sposobu przygotowania kremu. Większość receptur nie zaleca gotowania mleczno-żółtkowej masy ponieważ może się rozwarstwić. Ja jestem jednak zdania, że przy odpowiednim mieszaniu nic takiego się nie wydarzy (mi się nigdy nie wydarzyło, a nie zawsze się przykładam ;). Deser szybciej się natomiast zagęści i będziemy mieć pewność, że nie zostanie nam posmak surowej mąki.
- 1 litr mleka
- 2 laski wanilii
- 6 żółtek
- 4 łyżki cukru
- 4 łyżki mąki kukurydzianej
- ok. 4 łyżeczki brązowego cukru trzcinowego
Zagotuj 3/4 litra mleka wraz z ziarenkami wydrążonymi z lasek wanilii i laskami wanilii. Po zagotowaniu usuń wanilię. Wmieszaj pozostałe mleko wymieszane z żółtkami, cukrem i mąką kukurydzianą. Dodawaj mieszaninę cienkim strumieniem, energicznie mieszając, by nie utworzyły się grudki. Gotuj kilka minut do zgęstnienia masy. Masę przelej do kokilek. Po przestudzeniu wstaw do lodówki na co najmniej 2 godziny. Przed podaniem posyp wierzch cukrem trzcinowym i za pomocą palnika karmelizuj do powstania brązowej skorupki na powierzchni. Możesz także wstawić deser do piekarnika z funkcją grill.
Już od dawna planuję go zrobić 🙂 Musi być przepyszny.
za mną też chodzi ten deser od dawna, chyba sprawię sobie taki palnik na urodziny… 🙂
Skoro waniliowy to nie jest to raczej creme brulee? 😉
Tak czy tak – pycha 🙂
Creme brulee robi się na śmietance, a crema catalana na mleku i zagęszcza mąką kukurydzianą. Stąd myślę, że mojemu deserowi bliżej do hiszpańskiej wersji.