Do zrobienia cupcakes zmotywowała mnie informacja od Garego o otwarciu nowej cupcake’sowe cukierni, chęć wykorzystania dekoratora do ciast, który dostałam na Gwiazdkę (okazało się jednak, że nie działał) oraz urodziny mamy. Przygodę z babeczkami zaczęłam od jednych z najbardziej popularnych, przynajmniej w Stanach, czyli Red Velvet Cupcakes. Niegdyś zawdzięczały one swój czerwony kolor antocyjaninom zawartym w nieprzetworzonym kakale, które w środowisku kwaśnym, wytworzonym przez maślanę i ocet, przyjmowały czerwoną barwę. Dzisiaj kakao dostępne w sklepach jest najczęściej przetworzone i musimy wspomagać się barwnikiem spożywczym. Frosting którym ozdabia się cupcakes musi być biały i zawierać kremowy serek. Oczywiście praktycznie we wszystkich przepisach jest to słonawa Philadelphia. Niektóre receptury łączą ją z masłem, inne z bitą śmietaną, inne jedynie z cukrem pudrem i wanilią. Ja wybrałam ostatnią opcję, a ciasto przygotowałam według instrukcji Stephanie z Joy of Baking.

• 125 g mąki
• 1/4 łyżeczki soli
• 10 g kakao
• 60 g miękkiego masła
• 150 g cukru
• 1 jajko
• 1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
• 1/2 filiżanki maślanki
• 1 łyżka barwnika spożywczego (u mnie Goodall,  otrzymany od Emi, która przywiozła mi go z Irlandii)
• 1/2 łyżeczki sody
• 1/2 łyżeczki białego octu winnego

Przesiej mąkę. Połącz z solą i kakao. Do maślanki wmieszaj barwnik. Utrzyj masło mikserem, dodaj cukier i miksuj ok. 2-3 min (until light and fluffy). Wbij jajko oraz ekstrakt waniliowy, a następnie dodawaj na przemian mąkę i maślankę, na niskich obrotach miksera. Na koniec wmieszaj sodę z octem, połączone tuż przed dodaniem. Ciasto wyłóż do muffinowej formy. Piecz ok. 20 min w 180 stopniach. Udekoruj kremowym serkiem z cukrem pudrem i aromatem waniliowym.