Planowałam wypróbować recepturę na ciasto marchewkowe ze Starbucks’a. Zamierzałam się jej ściśle trzymać, ale po jej dokładniejszej analizie przeraziłam się ilością znajdującego się w niej proszku do pieczenia, sody i oleju. Postanowiłam więc maksymalnie zaryzykować i zamieniłam olej na starte jabłko oraz zmniejszyłam dawkę chemicznych spulchniaczy. Efekt początkowo mnie przeraził. Ciepłe ciasto było mokre w środku. Niemniej z czasem zrobiło się „normalne” i smakowało całkiem dobrze (bardzo przypominało piernik). Jedynie lekko gumowata tekstura może nie wszystkim przypaść do gustu.
Aha, i jeszcze drobna kalkulacja kaloryczna (dla 1 porcji, czyli 1/12 składników ciasta):
– Starbucks’owa wersja z kremowym serkiem – 600 kcal
– Moja wersja z bakaliami – 230 kcal
– Moja wersja bez bakalii – 180 kcal
- 1,5 filiżanki mąki
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- 1 łyżeczka cynamonu
- szczypta soli
- 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1/4 łyżeczki ziela angielskiego
- 3 jajka
- 3/4 filiżanki cukru Muscovado
- 3/4 filiżanki cukru kryształu
- 1 filiżanka drobno startych jabłek
- 1 filiżanka grubo startej marchewki
- 3/4 filiżanki orzechów włoskich
- 1/2 filiżanki rodzynek
Ubij jajka z cukrem w mikserze. Dodaj starte jabłka oraz marchewkę. Wmieszaj suche składniki oraz bakalie. Przełóż do średniej blaszki lub tortownicy (ja użyłam formy w kształcie serca). Piecz ok. 50 min w temp. 170°C. Ciasto podawaj dobrze wystudzone.