Do stworzenia dzisiejszego postu zainspirowały mnie dwie rzeczy – przedświąteczne tłumy w sklepach oraz przesyłka od organizatorów kampanii „Rusz się po zdrowie”. Co ma jedno do drugiego? Całkiem sporo, wbrew pozorom.
Zadaniem kampanii jest promowanie prewencji pierwotnej nowotworów poprzez różne działania, m.in. popularyzację Europejskiego kodeksu walki z rakiem. Cóż to takiego? Tu możecie znaleźć jego pełną treść. Europejski kodeks walki z rakiem stanowi zbiór wskazań, których realizacja pozwoli każdemu z nas znacząco zmniejszyć ryzyko zachorowania na nowotwór złośliwy. Badania naukowe pokazują bowiem, że aż 1/3 zachorowań na nowotwory można zapobiec poprzez pozytywne zmiany stylu życia! To naprawdę ogromna liczba. Przyjmując, że rocznie na nowotwory złośliwe zapada ponad 140 tys. osób, wychodzi… prawie 47 tys. osób!
Jaki ma to związek z przedświątecznym szturmem na sklepy spożywcze? Bardzo oczywisty. Tysiące Polaków stoją w kolejkach by drogą kupna nabyć olbrzymie ilości jedzenia. W koszykach ląduje masło, jajka, tłuste mięsa, gotowe wyroby garmażeryjne i wiele innych produktów z których powstanie znacznie więcej dań niż powinno. I tu właśnie trafiamy w sedno sprawy. Nieprawidłowa dieta to jeden z czynników, który koreluje z zachorowalnością na nowotwory. Wystrzeganie się otyłości oraz spożywanie większej ilości warzyw i owoców to zalecenia zamieszczone w Kodeksie walki z rakiem.
Czyli, pisząc jasno i wprost – w byciu fit nie chodzi tylko o zgrabną sylwetkę. Chodzi o to jak funkcjonuje nasz organizm, jak się czujemy i w końcu jak potrafimy się bronić przed chorobami, w tym nowotworowymi. Dowiedziono, że nadmiarowe kilogramy sprzyjają rozwojowi m.in. raka okrężnicy, piersi (u kobiet po menopauzie), trzonu macicy, nerki i gruczolaka przełyku. Okazuje się, że osoby otyłe charakteryzuje zwiększone ryzyko zachorowania na nowotwór, nawet jeśli są aktywne fizycznie. Ta informacja to kolejne potwierdzenie, że otyłość to nie tylko kwestia estetyczna, ale groźna choroba zagrażająca życiu. Wystrzegajmy się jej zatem, zaczynając już teraz.
Poniżej prezentuję kilka wskazówek jak uczynić Święta bardziej light. Oczywiście pozostawiając je smacznymi. Bo jedzeniem mamy się przecież cieszyć. Tym dobrym jedzeniem 🙂
- Przede wszystkim zachowaj umiar w jedzeniu. Nie ma cudów. Twoje zapotrzebowanie energetycznie w dniach 24-26 grudnia na pewno nie wzrośnie. Pewnie wręcz nieco zmaleje ze względu na niższą aktywność fizyczną.
- Jedz 5 (małych) posiłków dziennie. Również w Święta. Podjadaniu co 2 godziny powiedz stanowcze „nie”.
- Podczas świątecznego ucztowania staraj się dużo pić. Oczywiście niesłodzonych napojów, które wypełnią żołądek i pozwolą zjeść mniej.
- Dodaj trochę mąki pełnoziarnistej do uszek. Grzybowy farsz zamiast smażyć, uduś.
- Do naleśników na krokiety dodaj otręby i usmaż je bez tłuszczu. Z panierki i powtórnego obsmażania w ogóle zrezygnuj, albo zamiast bułki tartej użyj orzechy bądź zmielone siemię lniane – kalorii może nie będzie mniej, ale będzie zdrowiej.
- Wypróbuj śledzie w sosie jogurtowym. Wysokokaloryczny majonez i śmietana nie sprzyjają Twojemu zdrowiu.
- Zamiast tradycyjnej sałatki ziemniaczanej z majonezem przyrządź sałatkę ze świeżych warzyw i lekkim dressingiem na bazie oliwy.
- Upiecz pyszny sernik bez dodatku masła, na lekkim twarogu. Goście będą zachwyceni, nie mniej niż Twój żołądek i talia.
- Do piernika dodaj maślankę, marchewkę lub mus jabłkowy jako substytut masła.
- Pamiętaj, że świetnym świątecznym deserem będą suszone owoce, mandarynki czy pieczone jabłka.
Myślę, że zdrowe menu to jeden z najbardziej praktycznych prezentów jakie możesz sprawić sobie i swojej rodzinie. Gwarantuję, że będzie w 100% trafiony i będziecie cieszyć się nim długie lata.
Zadanie Prewencja pierwotna nowotworów finansowane przez ministra zdrowia w ramach Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych.