Chyba mogę oficjalnie ogłosić, że zaczęłam lubić bakłażana. Kilka razy się do niego zraziłam (m.in. przygotowując pastę baba-ganoush) ale dałam mu trzecią szansę. I bardzo dobrze! Z francuskim serem (przywiezionym z Chamrousse) i prowansalskimi ziołami komponował się świetnie. Część plastrów doprawiłam jedynie solą, pieprzem i świeżym majerankiem, co również było dobrym rozwiązaniem. Do tego rewelacyjnie pasowała papryczka chilli i sałata.
Grzankę z bakłażanem można też podać z serkiem kozim, rukolą i innym zestawem ziół – np. tymiankiem czy szczypiorkiem.
- pieczywo
- bakłażan
- ser Saint Marcellin*
- sól, pieprz, zioła prowansalskie, świeży majeranek/tymianek, papryczka chilli
Pokrój bakłażana w plastry i posól. Odstaw na 15-30 min. Spłucz powstały sok pod bieżącą wodą i osusz**. Wyłóż na blachę, posmaruj oliwą (najlepiej pędzlem cukierniczym) i posyp suszonymi ziołami prowansalskimi lub świeżym tymiankiem/majerankiem, pieprzem i solą. Wstaw do piekarnika na kilka minut. Kromki chleba opiecz w tosterze lub piekarniku. Wyłóż na nie sałatę i/lub rukolę, ser, bakłażana oraz opcjonalnie pokrojoną w krążki papryczkę chilli.
* przywieziony z Francji ser, którego nazwa pochodzi od miasteczka Saint-Marcellin. Początkowo wyrabiano go z mleka koziego, potem mieszanego (krowiego z kozim), a dziś wyłącznie krowiego. Saint Marcellin to niepasteryzowany dojrzewający (2-6 tygodni) ser o okrągłym kształcie i kilku centymetrach średnicy. Ma naturalną skórkę z niewielkim okwitem białych drożdży oraz jasny, miękki i kremowy miąższ. Charakteryzuje się złożonym owocowo-orzechowym, lekko kwaśnym i odrobinę słonym smakiem. Zawartość tłuszczu wynosi 40%. W Polsce można go kupić w Piotrze i Pawle. Jest też produkowany przez firmę Paturges, warto więc go szukać w marketach Inter Marche.
**Niektórzy uważają tę procedurę, której celem jest pozbycie się goryczki, za stratę czasu. Mnie jednak zdarzyło się trafić na gorzkiego bakłażana i jego jedzenie nie było przyjemnością. Stąd profilaktycznie posoliłam go i opłukałam przed pieczeniem.