Pierniczki bardzo podobne do pierniczków czekoladowych, które piekła w tym roku na Święta Mama. Nie dodałam jednak do nich kakao i w większości umieściłam pokruszone landrynki, które po upieczeniu utworzyły niby-szkiełka. Stąd pierniczki wyglądały jak witrażyki. Pomysł podpatrzyłam u Agnieszki na tegorocznym spotkaniu wigilijnym wielkopolskich blogerów. Od razu bardzo mi się spodobał. Pierniczki lepiej wyglądają gdy zrobi im się duże „okno”, ale mnie ograniczały wykrawaczki. Niemniej i tak bardzo ładnie wyglądały. I świetnie prezentowały się na choince!
- 125 g margaryny
- 1/3 słoika sztucznego miodu (1/3 z 370 g)
- 500 g mąki
- 120 g cukru
- 1/2 łyżeczki sody
- 1 łyżeczka amoniaku
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 opakowanie przyprawy piernikowej
- 2 jajka
Roztop margarynę z miodem i odstaw do przestudzenia. Mąkę przesiej na stolnicę. Dodaj cukier i pozostałe suche składniki: sodę, amoniak, proszek do pieczenia i przyprawę piernikową. Dokładnie wymieszaj. Wbij jajka, a następnie ostrożnie wlej roztopione masło z miodem. Zagnieć gładkie ciasto. Partiami rozwałkowuj ciasto. Wykrawaj pierniczki dwoma foremkami, tak by w środku zrobiło się okienko. Przełóż na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. W okienkach umieszczaj pokruszone (np. tłuczkiem do mięsa lub w moździerzu) landrynki. Możesz też zrobić dziurkę by zawiesić potem pierniczki na choinkę. Piecz kilka do kilkunastu minut w 180 st. C.