Tegoroczne święta świętowaliśmy podwójnie. Pierwszy raz w przedświąteczny weekend, w hotelu Poziom 511. Tak, tak, to to samo miejsce w którym organizowaliśmy 4-ty półfinał I Edycji BlogerChefa i 2-gi półfinał II edycji BlogerChefa.
Tym razem mieliśmy tam firmową wigilię połączoną z dodatkowymi atrakcjami – warsztatami kulinarnymi z Karolem Okrasą i warsztatami barmańskimi z Markiem Mocnym.
Zacznę po kolei, od piątkowej wigilii. Menu wyglądało następująco:
- Krem grzybowy z chipsem z jarmużu
- Barszcz wigilijny z uszkami
- Kapusta z suszonymi śliwkami
- Pierogi z grzybami
- Pasztet z kaczki z sosem jarzębinowym
- Karp z warzywami i morelą
- Pstrąg pieczony z sosem pietruszkowo-cytrynowym
- Schab sous vide w sosie z suszonych owoców
- Ziemniaczki francuskie z rozmarynem
- Kluseczki chlebowe
- Czerwona kapusta z żurawiną
- Udziec indyka w sosie wiśniowym
- Maślana marchew z czarnuszką
- Kompot z suszu
- Sernik z biała czekoladą i maliną
- Ciasto makowe z musem z pomarańczy

Po pysznej kolacji przyszedł Aniołek/Dzieciątko, tudzież wielkopolski Gwiazdor. Przyniósł wiele super prezentów, wśród których znalazła się ładowarka indukcyjna dla mnie 🙂 Może w końcu skończą się kryzysy energetyczne mojego telefonu, które zdarzają się nagminne.
W sobotni poranek udaliśmy się na basen. Z malutką A. Nasza 3-miesięczna Królewna najwyraźniej w wodzie czuła się jak rybka.
Potem przyszła pora na obiadek. Pyszny 🙂
- Krem z pomidorów z pomarańczą i lubczykiem – bardzo ostry, ale super w konsystencji i ogólnie bardzo smaczny
- Pstrąg pieczony, risotto szpinakowe, maślany seler – rewelacyjne połączenie, świetne frytki selerowe – tak akurat al. Dente; risotto bardzo kremowe i aromatczne
- Szarlotka z sosem migdałowym – jakby babkowe ciasto przełożone jabłkami, wilgotne z super sosem (chyba) na bazie białek czekolady i z dodatkiem prażonych migdałów

Następnie mieliśmy warsztaty barmańskie. Tu powstały różne mniej lub bardziej alkoholowe mieszanki napojów.
Pełen wyrażeń dzień dopełniły warsztaty z Karolem Okrasą.
Trzeba przyznać, że Karol to w 100% profesjonalista, który naprawdę wie jak porwać tłumy. Sposób w jaki mówił, sypał mąkę czy dodawał miód zdecydowanie robiły wrażenie. Fajny dowcip, ciekawe przepisy i dużo informacji na temat kuchni – tak wspominam te warsztaty. Bardzo podobało mi się, że Karol to nie tylko celebryta, ale także osoba autentycznie zainteresowana gotowaniem, ciekawymi połączeniami smaków i staropolską sztuką kulinarną. Nie jestem w stanie opisać dokładnie dań, które powstały podczas pokazu bo miały sporo składników. Ale tak mniej więcej: strudel z ciasta francuskiego z rybą i kapustą z grzybami, rybka wędzona palonym sianem i zupa rybna.

Potem mieliśmy jeszcze „normalną” kolację, na którą składały się:
- Carpaccio z buraka z kozim serem, orzechem włoskim i sosem tymiankowym,
- Krem marchewkowo-pomarańczowy z imbirem
- Pierś kury z grilla, puree marchewkowe z lubczykiem, brokuły z płatkami migdałów, sos pomarańczowy