Tak przedświątecznie zaserwuję Wam dziś dawkę pozytywnych emocji wygenerowaną podczas kwietniowego półfinału Konkursu BlogerChef. Więcej zdjęć z wydarzenia znajdziecie w albumach na fanpage: Album 1, Album 2, Album 3, Album 4.
BlogerChef po góralsku
W tym miesiącu gościł nas Hotel Bania**** Thermal & Ski w Białce Tatrzańskiej. To miejsce w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Gdy tylko przekroczyłam po raz pierwszy próg obiektu (kilka miesięcy temu) od razu wiedziałam, że to hotel na miarę BlogerChefa. Myślę, że wszyscy goście mają w tej kwestii takie samo zdanie jak ja bo „ochów i achów” nie brakowało. Bania naprawdę robi wrażenie – góralski styl przejawia się w każdym detalu. Wszędzie jest mnóstwo zdobionego drewna – na balustradach, w lobby, w restauracji, nawet w łazienkach! Akompaniuje mu motyw kwiatowy, który (jak wiadomo) uwielbiam we wszelkiej postaci. Klimat budują też stroje obsługi – prawdziwie góralskie.
Ja i Marek też postanowiliśmy się wtopić w krajobraz i wypożyczyliśmy sobie góralskie stroje. Nie powiem, mieliśmy niezłą radochę! Szczególnie M., który dzielnie znosił gryzące portki. Dla mnie na szczęście spódnica i bluzka okazały się dość łaskawe.
Wieczór kuchni podhalańskiej
Ale wróćmy do półfinału BlogerChefa, który rozpoczął się w miniony piątek. Pierwszą, edukacyjną część spotkania poprowadził Adam Zeńczak, szef kuchni Hotelu Bania oraz znany ekspert i praktyk kuchni podhalańskiej. Przywitał nas nie lada zadaniem – rozbiorem tuszy baraniej.
Baranina to podhalańska specjalność, więc warsztaty tematyczne z jej udziałem były naturalnym wyborem. I ogromnym wyzwaniem bo my blogerzy raczej nie pracujemy z baraniną na co dzień. Co dało się zauważyć 😉 Dużo łatwiejsze było zadanie numer 2 – przyrządzenie moskoli, czyli regionalnych placków z gotowanych ziemniaków. Na podstawie wskazówek szefa kuchni, ale samodzielnie tworząc recepturę. Warto było się postarać ponieważ drużyna, która wykonała najlepsze i najciekawiej zaaranżowała danie, otrzymała smaczny upominek – hotelową cytrynówkę.
Ciekawej aranżacji sprzyjały dostępne produkty sponsorów oraz dodatek sosów z syfonów iSi. Jak je zrobić pokazał nam Adam Michalski, który przyjechał do Białki z ramienia firmy Stalgast. Prowadzący z wielkim zapałem wyjaśnił jak działają syfony i jak wspaniałe efekty kulinarne można dzięki nim uzyskać. Na teorii się nie skończyło. Smakowaliśmy m.in. smakową oliwą otrzymaną metodą szybkiej infuzji oraz piankowe sosy z dyni piżmowej oraz topinambura.
Warto wspomnieć, że warsztaty moderował prawdziwy góral z krwi i kości – pan Jędrzej. W czasie ich trwania wystąpiła ponadto góralska kapela, która przygrywała również do kolacji. W menu znalazła się oczywiście baranina (super soczysta) i moskole.
Zatriumfował królik Pawła Urbańskiego
Sobotnie zmagania konkursowe rozpoczęły się tradycyjnie od testu wiedzy. Pytanie dot. idealnej temperatury mięsa szczególnie kiepsko „poszło” uczestnikom, więc zamieściłam wyjaśnienie na blogu. Zerknijcie.
Potem było już tylko gotowanie. Duuużo gotowania i dużo smacznych dań.
Mnie szczególnie przypadł do gustu pomysł Izy Mateńki na czekoladowe tagliatelle z limonkowym mascarpone oraz pomysł Laury Chołodeckiej na surówkę ze świeżego buraka. Zwycięskiego dania Pawła Urbańskiego – faszerowanego królika en papilotte z miętowym purée z groszku i winnym sosem z czarnej porzeczki, niestety nie miałam okazji spróbować. Ale absolutnie wszyscy byli nim zachwyceni. Mirek Drewniak ocenił, że danie Pawła to mistrzostwo świata, którego nie powstydziliby się zawodowi kucharze na międzynarodowych konkursach. Pozostali jurorzy – Wiesław Bober i Adam Zeńczak też wypowiadali się w samych superlatywach. Zarówno o króliku, jak i deserze, który z pełnym poświęceniem przygotowała Pawłowi Alicja Drzewiecka. Wielki szacunek Alicjo!
Na deser – termy, sauny i świetna impreza
Po konkursowych emocjach uczestnicy i ich osoby towarzyszące zostały zaproszone przez jednego ze sponsorów BlogerChefa (markę Jan Niezbędny) do skorzystania z oferty Termy Białka – zespołu basenów termalnych przyległych do Hotelu Bania. Goście mogli również odprężyć się korzystając ze strefy Sielsko Anielsko Wellness & Spa (sauna fińska, kamienno-parowa, jodłowa i chlebowa; studnia góralska; basen z masażem), która znajduje się na terenie Hotelu Bania. Ja niestety nie miałam czasu na żadną z wymienionych atrakcji ze względu na sprzątanie, ale nic straconego.
Na brak rozrywek narzekać nie mogę bo po kolacji (podano nam fajne kotlety schabowe z oscypkiem) udaliśmy się do Klubu Bania. Wybawiłam się za wszystkie czasy 🙂
Zawsze staram się dać z siebie wszystko. Tym bardziej dla przyjaciół, których na tym półfinale nie zabrakło. Kasia żałuj, że nie jadłaś króliczka.
Oj, żałuję bardzo.
Wspaniały półfinał. super uczestnicy. Przyjacielska atmosfera ( z małymi wyjątkami jak się nogę konkurentom podstawiało ) . Już nie mogę się doczekać co Kasiu przyszykujecie na kolejne spotkanie 😉
Szykujemy niespodziankę, szykujemy 🙂