Dziś kilka słów na temat moich wrażeń z III-go półfinału konkursu BlogerChef, który mam ogromną przyjemność współorganizować.
Ja i Kasia Milc z OLE!
Już na samym wstępie zapraszam do galerii na Facebooku:
Zdjęcia Marka Bielskiego:
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.175683395915647.1073741835.116575535159767&type=3
Zdjęcia Agnieszki Gogolewskiej:
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.176687475815239.1073741836.116575535159767&type=3
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.176700585813928.1073741837.116575535159767&type=3
Zapraszam też do obejrzenia materiału video zrealizowanego przez TV Sudecka:
http://www.tvsudecka.pl/41,2069-kulinarni_blogerzy_walczyli_w_kudowie.html
Oraz lektury testu wiedzy kulinarnej z jakim przyszło zmierzyć się uczestnikom:
—
Marcowym tematem przewodnim BlogerChef’a była kuchnia Europy Zachodniej i Skandynawii, a gospodarzem eventu hotel Verde Montana**** Wellness & Spa w Kudowie Zdroju. Doskonale zarządzany przez p. Wiesława Bobera. Organizowanie z nim wydarzenia będę wspominać baaardzo miło. Pan Wiesław jest perfekcjonistą w każdym calu. W Verde Montana wszystko „chodzi jak w zegarku”. Wszystko i wszyscy mają swoje miejsce. A inicjatywa „BlogerChef” otrzymała w ubiegły weekend (22-23 marca) bardzo zaszczytne miejsce. Cały personel został postawiony na baczność i pomagał nam w każdy możliwy sposób.
Dzięki dyrektorowi spotkanie blogerów nie ograniczyło się jedynie do konkursowego gotowania. W piątek poprzedzający półfinał, zaprosiliśmy gości na pokaz sous-vide z elementami kuchni molekularnej. Szef kuchni hotelu Verde Montana**** Łukasz Grabowski zaprezentował wspomnianą technikę gotowania w niskich temperaturach. Ponadto mogliśmy pod jego okiem stworzyć molekularny kawior z marchewki i puder o smaku trufli.
Katarzyna znów wyszczerzona 😉
Następnie wraz z Tomaszem Szymańskim blogerzy przygotowywali nieskomplikowane, ale bardzo ciekawe dania z warzywami w roli głównej. Tomek był naszym trzecim jurorem (obok Mirka Drewniaka i Wiesława Bobera), bardzo sympatycznym i bardzo lubianym przez uczestników.
Szanowne jury.
Nasi blogerzy też okazali się przesympatyczni. Większość znałam tylko z Internetu i ostatniej korespondencji, więc ogromnie się cieszę, że miałam okazję spotkać ich na żywo. Kolejny raz ujęło mnie zaangażowanie uczestników w tworzone dania i bardzo pozytywna atmosfera. Atmosfera świetniej zabawy. Za tę dobrą zabawę otrzymaliśmy z Markiem wiele podziękowań co jest niesamowicie satysfakcjonujące. Fajnie, że ludzie widzą, że się staramy 😉
Cała ekipa gotowa do boju.
Moje ulubione zdjęcie z tego półfinału. Walentyn i Pyza rządzą 😉
BlogerChef to jednak nie tylko super ludzie, super miejsca, zastrzyk pozytywnej energii i trochę stresu (lekkiego zdenerwowania nie sposób wyeliminować). To także wspaniałe kulinarne doświadczenie. Blogerzy przygotowują przecież cały szereg przystawek, dań głównych i deserów. W Kudowie powstała m.in. wariacja na temat angielskiej polędwicy Wellington – sarnina w cieście francuskim, pomysłu Adama Czapskiego. Uczestnicy upiekli też angielskie desery – babeczki cupcakes Asi Konki i crumble z owocami Izy Kulińskiej. Na półfinale nie zabrakło również specjałów rodem z kuchni francuskiej. Kasia Niekurzak zaserwowała quiche z brokułami, a Adaś słynne naleśniki w pomarańczowym likierze – crepes suzette (zamierzam zrobić!, są na górze listy „to make”). Pojawiły się ponadto akcenty belgijskie (super babeczki z ciasta francuskiego Agnieszki Czapskiej-Pruszak, wypełnione waniliowym kremem), norweskie (łosoś Agi) i niemieckie (Apfelstrudel Kasi). Walentyn z kolei zaszalał z królikiem po prowansalsku.
Oto i ten królik. Lekcja anatomii + pełnia skupienia kucharzy.
Nie mogę nie wspomnieć o zwycięskich przepisach Bernadetty Parusińskiej-Ulewicz. Jurorów zachwycił doskonały suflet serowy z jej przepisu. Uznanie zyskał również pomysłowy deser – trufle z kaszy kuksus, które wg zwyciężczyni nie do końca się udały. Wzruszona Bernadetta, odbierając nagrodę, dziękowała przede wszystkim Izie Kulińskiej. Ponieważ to ona wykonała suflet. Pierwszy raz w życiu. Zwycięstwo nie byłoby możliwe, gdyby nie pomoc całej mojej drużyny: Izy, Asi i Kasi oraz przemiła atmosfera, która była zasługą pozostałych uczestników, organizatorów, jury i przedstawicieli sponsorów. Choć to mnie udało się awansować do finału, w tej zabawie jest jeszcze 7 zwycięzców, którzy nie tylko przygotowali wspaniałe i oryginalne potrawy, ale również okazali się przemiłymi kompanami. – napisała mi później Bernadetta.
W niedzielny poranek, przy śniadaniu, Iza zwróciła mi uwagę na ciekawy i praktycznie niespotykany na eventach blogerów fakt – nikt nie robił zdjęć! Zupełnie się nie dziwię. Kto miałby do tego głowę? Atrakcji w hotelu Verde Montana**** nie brakowało. W sobotę po konkursowym gotowaniu, uczestnicy mieli okazję odprężyć się w hotelowym parku wodnym i SPA. Wieczorem, po ogłoszeniu wyników, odbył się pokaz barmański, wystawny bankiet, a następnie dyskoteka.
Sala Barracuda, w ciągu 3h magicznie przemieniła się z kuchni w nocny klub.
Ekipa w całości.
Następna odsłona BlogerChef’a już za miesiąc (19-20 kwietnia br.). W kolejnym interesującym miejscu – hotelu POZIOM 511 Design Hotel & SPA (http://poziom511.com/). Serdecznie zapraszam!
[…] https://wkrainiesmaku.pl/11575/iii-polfinal-blogerchefa-w-verde-montana/ […]
[…] Zacznę od informacji najważniejszej – przedstawieniu zwyciężczyni. Pierwszym w Polsce BlogerChef’em została Marysia Banach, znana także jako Gruszka z fartuszka, bo prowadzi blog o takiej nazwie. Jej pierś z kaczki podana z sosem z aronii na ziemniaczanych placuszkach zachwyciła jurorów. Mnie szczególnie zainteresowały owe placki. Bo były z bardzo grubo startych ziemniaków i smażone w obręczach cukierniczych, co zasugerował Marysi Pan Wiesław Bober – jeden z członków jury, dyrektor gastronomii hotelu Verde Montana, w którym odbył się trzeci półfinał BlogerChef’a. […]