Dziś kilka słów o tej nowości kulinarnej:
Chyba wszystkie intensywnie pracujące osoby mierzą się z podobnym pytaniem „Co dziś na obiad?”niemal każdego dnia. Odpowiedź po 8-10 godzinach w pracy nie jest łatwa – bo zwykle po prostu brakuje sił na gotowane. Niektórzy radzą sobie z tym problemem korzystając z biurowej kantyny, inni odgrzewają dania gotowe z pobliskiego dyskontu, a jeszcze inni (pewnie większość) gotują coś prostego lub zjadają obiad przygotowany w weekend bądź poprzedniego dnia. Ostatnia opcja wydaje się najoptymalniejsza pod względem kosztów i wartości odżywczej – skład domowych posiłków można kontrolować, podczas gdy na wartość odżywczą dań gotowych nasz wpływ jest ograniczony. Słabością systemu gotowania „na kilka dni” jest z pewnością mała różnorodność dań. W jaki sposób poradzić sobie z tym problemem doskonale pokazuje najnowsza pozycja wydawnictwa „Jedność” pt. „Kuchnia dla zabieganych”.
Ideą publikacji jest pokazanie w jaki sposób jeść zdrowo, smacznie i ciekawie na co dzień, w sytuacji gdy na gotowanie nie mamy zbyt wiele czasu. Autorka Anne Loiseau pokazuje, że można przygotować sobie w weekend kilka półproduktów, a następnie wykorzystywać je na różne sposoby. Np. podgotowane lub podsmażone mięso możemy użyć zarówno do zapiekanki, jak i tortilli czy tarty. Podobnie sos pesto – jednego dnia można połączyć go z makaronem (np. tym który był gotowany do zapiekanki), a drugiego zapiec na grzance i schrupać z sałatką (do której można również dorzucić to samo mięso, które było w zapiekance).
W książce znajdziemy wskazów jakie półprodukty możemy przygotować i w jaki sposób je wykorzystywać by nie narzekać na nudę w kuchni. Mnie ten sposób gotowania jest bardzo bliski. Też staram się raz zjeść gulasz z kaszą, innym razem z ryżem, a potem jak zostanie mi ryż to zrobić z niego gołąbki albo zapiekankę.
Gotowe posiłki lub półprodukty warto też mrozić, o czym również można przeczytać w „Kuchni dla zabieganych”. Co więcej, z tyłu książki znajdziemy gotowe jadłospisy na cały tydzień i naklejki do przyklejenia na pojemniki z żywnością.
Wspomnę jeszcze, ze prezentowane w książce dania to nieskomplikowane, ale nietypowe. Autorka proponuje np. dodanie orzechów włoskich do pizzy, nuggetsy serwuje z chutney’em, a do drobiowej potrawki dorzuca karmelizowane jabłka.
Podsumowując, polecam „Kuchnię dla zabieganych” osobom, które pragną zdrowo i smacznie jeść, ale nie mogą lub nie chcą spędzać w kuchni zbyt wiele czasu. Bo wcale nie chodzi o to żeby „stać przy garach” długie godziny – najważniejsza jest dobra organizacja.